KaŚka |
Wysłany: Śro 18:43, 11 Mar 2009 Temat postu: Babcia Kama - w nowym domu, w Niemczech. |
|
Kama trafiła do naszego schronu 22 listopada, wszystko zapowiadało się tragicznie.
Jej córeczka Perełka nie przeżyła stresu schroniskowego, warunków i obyczajów w nim panujących (instrukcja pomocy wieluńskim ogonkom Tutaj)
Kama była psem wyjątkowym, to od początku było pewne. Mix pinczerek. Ich dotychczasowa pani właśnie zmarła, a pozostawionymi pieskami nie miał się kto zająć... Obie suńki były niesamowicie zestresowane, widać było, że zupełnie nie rozumieją tego co się właśnie stało .
Ich pani była starszą, ok. 80-letnią kobietą i niestety Kama stanowiła dla niej źródło zarobku Sprzedawała jej dzieci, a fakt, że Perełkę urodziła niespełna rok temu jest dla mnie wręcz przerażający... Po Kamci widać, że jej organizm jest wyeksploatowany - rola "fabryczki" szczeniąt nie przyniosła jej nic dobrego...
Kama nie miała ząbków, miała bardzo wyciągnięte sutki, dziwne guzy/zgrubienia na ciele, wyłysienia...
Niby wszystko stracone, przegrane, ale jednak... Kamilcia pojechała do Niemiec :cheers: Była radość, wielka.
W Niemczech do Mariolki z Hundehilfe zgłosiła się pani, która w naszej Babciuni się zakochała
Najlepsze w tym jest to, że owa pani jest... wetką
I już miała psiaki ze schronisk, więc wiedziała z czym się taka adopcja wiąże.
9 stycznia ok. godz. 17-tej Kamusia została przez p. Krysię z mężem dowieziona do Bełchatowa, a tam odebrana przez nowych właścicieli.
Dokładnie 12-go stycznia nasza Babcia Kama została pochwycona w objęcia przez swoją nową "mamę" - Michaelę.
Tutaj znajdziecie stronę jej lecznicy .
Kamusia na wstępie powiedziała wszystkim swoim nowym kumplom CO o nich sądzi i tym samym ustaliła odpowiednio hierarchię w stadzie
Wczoraj Michaela przysłała najsmutniejszą z możliwych wiadomość... Kamusia nie żyje
Nagle - właśnie w poniedziałek- zupełnie niespodziewanie dostała ataku padaczki, którego nie przeżyła
Choć nowe życie trwało tak krótko - wszyscy bardzo za nią tęsknią...
Tak smutno Kamusiu [']
Kama w pierwszy dzień w schronie:
W nowym domu:
(widać, że psy gabarytami różniły się sporo, ale i tak Kamilka była górą )
I jej pańcia w pracy:
Cały czas piszę o Kamci w czasie teraźniejszym.
Bo tak trudno jest pogodzić się z jej śmiercią... |
|